Dziś w
Chung Hong Electronics pod Wrocławiem zwolniono dyscyplinarnie 24
strajkujące osoby. Zakładowa komisja OZZ IP wyraża ostry przeciw wobec
takiemu zachowaniu pracodawcy. Polskie prawo stanowi, że: „Udział
pracownika w strajku zorganizowanym zgodnie z przepisami ustawy nie
stanowi naruszenia obowiązków pracowniczych". Formalnie pracodawca nie
posiada żadnych prawnych środków uprawniających do wyciągnięcia sankcji
w stosunku do pracowników, w tym do rozwiązania umowy o pracę.
Zwolnienia naruszają art. 23 Ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
Prawo do strajku należy do podstawowych praw człowieka oraz wolności
związkowych. Niezbędne jest wsparcie dla strajkujących. Jutro (środa)
pikieta pod zakładem - zobacz więcej. Wesprzyj Fundusz Strajkowy.
Od lat
słychać, że w specjalnych strefach ekonomicznych łamie się prawa
pracownicze, nie przestrzega przepisów BHP i oferuje najniższe
wynagrodzenia. Nic dziwnego, że od czasu do czasu wybuchają konflikty i
strajki. Chiński pracodawca w Chung Hong, firmie zlokalizowanej w
strefie pod Wrocławiem, przeprowadził w takich okolicznościach po prostu
lokaut. Najpierw, w zeszłym tygodniu, zwolnił Krzysztofa Gazdę, członka
zarządu Komisji Zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza, któremu
przysługiwała ochrona prawna przed zwolnieniem z tytułu ustawy o
związkach zawodowych. Co więcej, nie powinien zostać zwolniony także z
uwagi na fakt, iż prowadzony był w Chung Hong spór zbiorowy. Pracodawca
kompletnie zignorował przepisy. Kilka dni później w Chung Hong
dyscyplinarnie zwolniono kolejnych strajkujących.
Zwolnienie
Gazdy było bezpośrednią przyczyną wybuchu strajku. Protest pracowników
był absolutnie uzasadniony, bo kierownictwo firmy nie tylko, że
przeprowadziło nielegalne zwolnienie związkowca, ale od początku
utrudniało prowadzenie sporu zbiorowego. W takich okoliczności
dostosowując się do ustawowej zasady, że strajk jest działaniem
ostatecznym, załoga popełniła błąd taktyczny. Ustawa de facto dopuszcza
natychmiastowe proklamowanie akcji strajkowej, kiedy pracodawca nie
stosuje się do zapisów ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
Przesuwany kilkakrotnie strajk, ostatecznie wybuchł za późno. Dziś nie
tylko pracodawca zwalnia strajkujących, ale także zamyka fabrykę na
letni postój. Hale przez kilka tygodni będą stać puste.
Inicjatywa
Pracownicza prowadziła spory zbiorowe i akcje strajkowe już
wielokrotnie m.in. w H. Cegielski - Poznań SA, Greenkett, SP ZOZ w
Bielsku- Białej, w Zespołach Żłobków w Poznaniu itd. Nasi działacze
mieli też doświadczenie ze sporu i strajków w innych firmach m.in. na
Poczcie Polskiej. Wniosek jaki płynie z tego doświadczenia jest dość
ponury – prawo do strajku jest powszechnie ograniczane. Składa się na to
wiele czynników, m.in. niejasność przepisów, które są dowolnie
interpretowane przez pracodawcę, którego zwykle stać na wynajęcie dobrze
opłacanych prawników stosują pokrętne interpretacje. Podstawowym celem
jest wprowadzenie załogi w błąd, jak też zastraszenie jej, poprzez
ustawicznie sugerowanie nielegalności działań i ewentualnie strajku. Co
więcej argumenty wynajętych przez pracodawców prawników stają się
niekiedy obowiązującą wykładnią prawa, bowiem prokuratura czy Państwowa
Inspekcja Pracy, które teoretycznie powinny zajmować się problemem
naruszania prawa do strajku, pozostają bierne. Ostatnio na przykład na
pytanie pracownic żłobków czy mają one prawo do prowadzenia strajku, PIP
odpowiedziała, że nie wie, Kancelaria Premiera, że „chyba nie”, nasz
związek utrzymuje, że prawo to posiadają, a pracodawca, że nie. Spór
zbiorowy trwa, a kwestie rozstrzygnie dopiero sąd. Tymczasem sądy pracy,
rozpatrując ewentualne pozwy w ślimaczym tempie, wydają swoje werdykty w
zupełnym oderwaniu od realiów – często po kilkunastu i więcej
miesiącach od chwili wejścia w spór zbiorowy. Może nielegalnie zwolniony
pracownik otrzyma jakieś zadośćuczynienie (odszkodowanie), ale prawa do
strajku się tym sposobem mu nie przywróci.
W związku
z powyższym, obserwuje się ustawiczne ograniczanie prawa do strajku w
Polsce i naruszenie przez pracodawców norm Międzynarodowej Organizacji
Pracy, której zaleceniami z pewnością chiński pracodawca z Chung Hong
się nie przejmuje. Demonstracyjnie zatem dokonał lokautu, bo wie, że
ewentualne jego ryzyko z tym związane jest niewielkie – relatywnie dużo
mniejsze, niż ryzyko podejmowane przez pracownika decydującego się na
udział w proteście. W istocie przywrócenie prawa do strajku ustawą z
1990 roku, okazuje się coraz częściej kompletną fikcją.
Lokaut w
Chung Hong jednak nie może zostać bez odpowiedzi, zarówno na poziomie
zakładowym (akcja strajkowa będzie kontynuowana), jak też na poziomie
krajowym. Celem tego drugiego typu działania jest obecnie podniesienie
problemu ograniczanie (czy wręcz odbierania) prawa do strajku i
bierności w tych warunkach odpowiedzialnych instytucji, których celem
jest ochrona jego ochrona. Biorąc pod uwagę ostatnio forsowane zmiany w
prawie o zgromadzenia i próbę jego ograniczenia, jasne staje się, że
mamy do czynienia z regresem wolności obywatelskich.
|
wtorek, 10 lipca 2012
Zwolnienia i lokaut w Chung Hong. Depczą prawo do strajku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz